Już w sobotę wieczorem ruszamy w drogę do Warszawy. W niedzielę rano wchodzimy na pokład samolotu do Frankfurtu, a prawie dwie godziny po przylocie, przesiadamy się do samolotu do Ciudad de Mexico. Dotarcie do stolicy Meksyku zajmuje nam w sumie prawie dobę, jednak pogoda pozwala szybko zapomnieć o trudach podróży. Po zakwaterowaniu w hotelu na placu Garibaldiego idziemy na kolację do tawerny z muzyką na żywo. Pierwszego wieczoru nie może zabraknąć tequili, tacos ani... mariachi :-)
Dzień 2 11.02
W poniedziałek jedziemy do położonego niedaleko stolicy stanowiska archeologicznego Teotihuacán, największego miasta starożytnego Meksyku. Odwiedzamy manufakturę obsydianu, a następnie przystępujemy do zwiedzania słynnych azteckich ruin, m.in. Pałacu Jaguara, Piramidy Księżyca, Piramidy Słońca i Alei Zmarłych.
maski w manufakturze obsydianu
aztecka księżniczka ;-)
w tle Piramida Księżyca
widok z Piramidy Księżyca, po lewej Piramida Słońca
Piramida Słońca
Po lunchu wracamy do stolicy i odwiedzamy stadion Azteków, jeden z największych na świecie, gdzie dwukrotnie odbywały się Mistrzostwa Świata w piłce nożnej (1970 i 1986).
Estadio Azteca
Mariachi na placu Garibaldiego
Dzień 3 12.02
We wtorek jedziemy do Sanktuarium Matki Boskiej z Guadelupy, gdzie w 1531 roku Matka Boża miała objawić się Aztekowi św. Juanowi Diego Cuauhtlatoatzinowi. Zwiedzamy starą i nową bazylikę, a także wzgórze Tepeyac gdzie miało dojść do objawień. Stara bazylika została uszkodzona w czasie jednego z częstych tutaj trzęsień ziemi, przez co budynek wydaje się przekrzywiony z zewnątrz, natomiast wewnątrz dostarcza podobnych odczuć jak dom do góry nogami w Szymbarku. Po mszy św. w języku hiszpańskim jedziemy do Pałacu Narodowego, gdzie podziwiamy murale Diega Rivery. Następnie zwiedzamy tzw. Zócalo czyli plac konstytucji z katedrą i ruinami Templo Mayor (świątyni Azteków). Do hotelu wracamy pieszo, odwiedzając po drodze kawiarnię i kilka sklepów z akcesoriami w stylu Dzikiego Zachodu ;-)
Nowa Bazylika Matki Bożej z Guadalupe
wnętrze nowej bazyliki
Stara Bazylika Matki Bożej z Guadalupe
wnętrze starej bazyliki
wzgórze Tepeyac, miejsce objawień
dziedziniec Pałacu Narodowego
murale Diego Rivery w Pałacu Narodowym
Katedra Metropolitalna
wnętrze katedry
przed Palacio de Bellas Artes
Mariachi przy Palacio de Bellas Artes
Dzień 4 13.02
W środę zwiedzamy Narodowe Muzeum Antropologiczne, skupiając się na wystawach poświeconych kulturze Majów i Azteków. Następnie ruszamy w długą drogę do Oaxaca, na szczęście prowadzącą malowniczą trasą wśród liczących tysiące sztuk plantacji kaktusów.
dziedziniec muzeum
sala Majów
sala Azteków, misa na wyrwane serca składane w ofierze bogom
sala Azteków, tzw. Kamień Słońca zwany też Kalendarzem Azteków
Dzień 5 14.02
Czwartek zaczynamy od krótkiej wizyty w urokliwej wiosce Santa Mariá Del Tule,gdzie przy małym kościółku stoi olbrzymi cyprys Tule, którego wiek szacuje się na 2 tysiące lat. Następnie odwiedzamy El Rey de Matatlán, gdzie dowiadujemy się kilku ciekawostek na temat produkcji mezcala, lokalnego trunku z agawy i robala ;-) Po degustacji jedziemy do znajdującej się po sąsiedzku pracowni tkackiej, gdzie dowiadujemy się co nieco o naturalnych metodach barwienia tkanin i oglądamy (a niektórzy także kupują) gotowe produkty. Kolejny punkt programu to stanowiska archeologiczne w miejscowości Mitla, ściśle związane z kulturą Zapoteków. Następnie wracamy do Oaxaca, gdzie zwiedzamy zabytkowe centrum miasta. Najbardziej zapada tutaj w pamięć kościół Santo Domingo de Guzmán, którego zdobione stiukami wnętrze należy do najbogatszych w kraju.
po lewej cyprys Tule
Santa Mariá Del Tule
El Rey de Matatlán
mezcal
kolor różowy pozyskuje się z kwiatu bugenwilli
kościół San Pedro, Mitla
stanowisko archeologiczne, tzw. pałac, Mitla
kościół Santo Domingo de Guzmán
wnętrze kościoła Santo Domingo de Guzmán
wnętrze kościoła, ołtarz
Dzień 6 15.02
W piątek jedziemy do strefy archeologicznej Monte Albán, starożytnej stolicy Olmeków i Zapoteków, zespołu piramid położonych 2000 m n.p.m. Wjazd na górę można zaliczyć do sportów ekstremalnych, ale już na szczycie stwierdzam, że warto było podnieść sobie nieco ciśnienie ;-) Następnie ruszamy w drogę do Puebla, meksykańskiego Miasta Aniołów. Spacerujemy po historycznym centrum miasta, wstępując po drodze do kościoła św. Dominika (Santo Domingo), a także po kolorowym targowisku El Parian. Wieczorem bierzemy udział w koncercie w hotelowej restauracji.
Monte Albán
Monte Albán
Monte Albán
kościół św. Dominika, Puebla
kościół św. Dominika, Kaplica Różańcowa
targowisko El Parian
Dzień 7 16.02
W sobotę opuszczamy Puebla. Po drodze zatrzymujemy się na chwilę przy punkcie widokowym na aktywny wulkan Popocatépetl i po krótkiej sesji zdjęciowej ruszamy do Cuernavaci, gdzie również zatrzymujemy się tylko na chwilę, wstępując do dwóch kościołów. Po dotarciu do Taxco zatrzymujemy się na chwilę w pracowni srebra (w Taxco działają trzy kopalnie tego kruszca) a następnie decydujemy się na przejażdżkę osobliwym volkswagenem garbusem pod kościół św. Pryski. Spacerujemy urokliwymi uliczkami miasta i chłoniemy jego osobliwą atmosferę...
Popocatépetl
w centrum Taxco
kościół św. Priski, Taxco
centrum Taxco
Dni 8-10 17.02-19.02
W niedzielę wyruszamy do Acapulco,gdzie mamy wypoczywać do dnia wylotu, czyli czwartku. W poniedziałek kupujemy wycieczkę fakultatywną i wybieramy się na rejs po Lagunie Coyuca z ciekawą roślinnością i licznymi gatunkami ptaków i z pobytem na hacjendzie nad brzegiem oceanu. We wtorek wylegujemy się na plaży i chłodzimy w oceanie lub basenie, według uznania. Trzeba zbierać siły przed długą drogą do domu...
Acapulco
drzewo kokosowe, Laguna Coyuca
gniazdo termitów, Laguna Coyuca
nasz transport po lagunie
Laguna Coyuca
Laguna Coyuca
hacjenda przy lagunie
coco loco prosto z kokosa ;-)
hacjenda przy lagunie
henna
Dzień 11 20.02
W środę wyruszamy w drogę powrotną do Ciudad de Mexico. Przed odprawieniem na lotnisku mamy jeszcze jeden punkt programu do zrealizowania, a mianowicie przepłynięcie kanałami Xochimilco kolorowymi łódeczkami w akompaniamencie El Mariachi. Potem już tylko samolot do Frankfurtu, a dwanaście godzin później kolejny, do Warszawy. Do domów wracamy dopiero w piątek nad ranem :-)
W piątek 29.06 jedziemy z Umą i Benem do Lublina, gdzie od czwartku odbywa się festiwal Wschód Kultury - Inne Brzmienia Art'n'Music Festival. Po zakwaterowaniu w akademiku bierzemy taksówkę na zamkowe błonia. Koncert wieczoru to Lech Janerka.
zamek w Lublinie
W sobotę (30.06) przychodzi czas na refleksję, idziemy do położonego niedaleko naszego zakwaterowania Majdanku, niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego, który funkcjonowal w latach 1941-1944. Spacerujemy po terenie obozu, mijamy Pomnik Walki i Męczeństwa, Mauzoleum, wchodzimy do krematorium i udostępnionych do zwiedzania baraków.
Majdanek
wieża strażnicza
Po obiedzie wracamy na teren festiwalu. Zaczynamy od udziału w promocji książki The Smiths. Piosenki o twoim życiu. Reszta wieczoru należy już do muzyki. Gwóźdź programu na sobotę to Follow The Rabbit Orchestra.
W niedzielę (01.07) wyjeżdżamy wcześnie rano do Pragi.Po przyjeździe i zakwaterowaniu ruszamy w drogę do O2 na pierwszy koncert PJ. Eddie gra cztery kawałki z mojej pierwszej dziesiątki utworów Pearl Jamu: Lightning Bolt, Even Flow, Better Man i Alive. Po dwu i półgodzinnym show czuję niedosyt, ale w perspektywie mamy jeszcze jeden koncert.
Pearl Jam, O2 Arena
Poniedziałek (02.07) poświęcamy na zwiedzanie pięknej stolicy Czech. Jedziemy na Stare Miasto i spacerujemy urokliwymi uliczkami, od czasu do czasu wchodząc do jakiejś knajpki obejrzeć kawałek meczu albo skosztować golonki i czeskiego piwa ;-) Wstępujemy też na chwilę do Apple Museum.
Stare Miasto
widok z Mostu Karola
w Apple Museum
jeden ze starszych modeli iMaca
kościół św. Mikołaja na Starym Mieście
w tle Kościół NMP przed Tynem
We wtorek rano (03.07) ruszamy w drogę do Krakowa, na drugi koncert PJ. Przyjeżdżamy na tyle szybko, że mamy jeszcze czas na obiad w knajpce przy Tauron Arenie i piwko na trawie przed wejściem. Tym razem zespół gra pięć kawałków z mojej pierwszej dziesiątki: Present Tense, Even Flow, Lightning Bolt, Better Man i Alive. Zaraz po koncercie wyruszamy w drogę do Trójmiasta.
Odsypiamy nocną podróż i ruszamy na Open'era. Środa (04.07) to jak dla mnie najważniejszy dzień. W końcu występuje Nick Cave & The Bad Seeds. Pojawia się mój numer jeden Bad Seeds czyli Red Right Handi inne utwory, które zespół zagrał w październiku 2017 na Torwarze. Oprócz niekwestionowanej gwiazdy wieczoru słuchamy też Gangu Śródmieście na Firestone Stage i Dead Cross w Alter Stage. Najbardziej zapadł mi jednak w pamięć występ Arctic Monkeys, z którego po raz pierwszy w życiu zostałam wyciągnięta przez ochronę ;-)
W czwaretk (05.07) rozpoczynamy dzień od obiadu w Avocado, gdzie spotykamy 2/3 zespołu Depeche Mode. Po wyjściu czeka nas jeszcze jedna niespodzianka, samochód fanów Pearl Jamu ;-) Muzyczną niespodzianką wieczoru okazuje się koncert Davida Byrne'a, mój osobisty numer dwa całego festiwalu. Wpadamy na występ Czerwonych Świń do Alter Stage, słuchamy Depeche Mode i Massive Attack na Orange Main Stage.
pomysł na kolejny koncert PJ już jest ;-)
W piątek (06.07) spóźniamy się na wspólny obiad z Depeche Mode w Avocado ;-) Najlepsze występy wieczoru to Król na Alter Stage i Gorillaz na Orange Main Stage. Każą mi czekać na mój ulubiony kawałek Clint Eastwood do samego końca ;-) W sobotę (07.07) chodzimy od sceny do sceny, ale jedynie Trupa Trupa na Alter Stage przykłuwa uwagę. Muzycznie, na szczęscie tylko muzycznie, to najsłabszy dzień festiwalu. Po niedzielnym obiedzie (08.07) ruszamy w drogę powrotną.
W poniedziałek rano (09.07) okazuje się, że to nie koniec naszej trasy koncertowej ;-) W 20 minut decydujemy się i wyruszamy w drogę do Chorzowa. Nawet bilety kupujemy po drodze ;-) Na miejsce docieramy w sam raz żeby odebrać bilety i sensownie ustawić się pod sceną. Jak dla mnie Guns'n'Roses daje lepsze show niż rok wcześniej w Gdańsku, z czym niespecjalnie zgadza się Uma. Nie brakuje moich ulubionych kawałków, takich jak Sweet Child O'Mine czy November Rain.